poniedziałek, 14 stycznia 2013

Witam

Postanowiłam założyć bloga, żeby dzielić się wrażeniami dotyczącymi obsługi klienta. Dzisiaj jest to coraz ważniejszy czynnik, decydujący niejednokrotnie o tym, czy dokonamy zakupu czy nie. Jakość - coraz bardziej zbliżona, ceny coraz bardziej porównywalne. Każdy z nas, jako konsument, chciałby być miło i profesjonalnie obsłużony przez sprzedawcę, gdy już przychodzi do wydawania ciężko przecież zarobionych pieniędzy. Tak więc będę odwiedzać, relacjonować, dzielić się opinią o tym, gdzie można liczyć na świetną obsługę, a gdzie niestety nie.

Na początek, dwie opinie.

Salon Triumph, centrum handlowe. Szukałam bielizny odpowiedniej do białej sukienki. Robiąc tego typu zakupy, nigdy nie zdradzam od początku, że szukam kompletu i nie tak bardzo interesuje mnie cena, jak to, czy dany produkt idealnie spełni moje potrzeby. Jeżeli sprzedawca od wejścia ma pracować z klientem, o którym wie, że jest nastawiony na wydanie większej sumy pieniążków, zawsze będzie dla nas miły, nawet jeśli to najpodlejszy dzień w jego życiu. 

Na początek pytam więc o rajstopy. Konkretnie wyjaśniam, czego poszukuję. Sprzedawczyni miła, uśmiechnięta, podaje mi kolejne modele, kiedy wskazuję ten, który mi odpowiada, Pani wyjmuje je z pudełka, żebym mogła dokładnie obejrzeć. Dziękuję, biorę. Przy okazji chciałam zapytać, czy mają  
Panie takie a takie biustonosze w ofercie. Super, oglądam, mierzę. W trakcie przymiarek Pani dwa razy pyta, czy czegoś mi nie potrzeba, inny rozmiar, kolor, model. Dziękuję, mierzę te, które wybrałam. Wychodzę, decyduję się na konkretny stanik. Proszę ekspedientkę, żeby dobrała mi do niego majteczki. 

Kupuję trzy rzeczy, w końcu, bo to już trzeci salon z bielizną. W każdym zaczynałam od rajstop, byłam zbywana "tam są, proszę sobie obejrzeć". Okej, ale Panie w sklepach to przecież sprzedawczynie, nie tylko kasjerki. Wobec tego powinny mi coś sprzedać, a nie tylko skasować to, co sama sobie znajdę i wybiorę. 
Przy kasie dostaję kartę do zbierania pieczątek przez okres jednego roku. Fajnie, zbieram.

Polecam, jestem ciekawa czy w innych salonach tej marki jest równie świetna obsługa. Jak dotąd odwiedzałam już tylko tamte Panie :)

Carry, również centrum handlowe (zaznaczam, bo w sklepach takich na ulicy, to według mnie zawsze jest cho
ć trochę lepsza obsługa, ale mogę się mylić. W centrach handlowych sprzedawcy raczej nie zwracają takiej uwagi na klienta). Wybieram męskie bluzki, koszule. Chcę je sprezentować osobie bardzo wysokiej, słusznej postury, także szukam jak największych rozmiarów. 
Kilka rzeczy mi się spodobało, nie widzę jednak rozmiaru, którego potrzebuję. Szukam wzrokiem sprzedawczyni, o, są nawet dwie. Stoją przy przymierzalniach i rozmawiają. Podchodzę do Pań, uśmiecham się. Obdarzają mnie spojrzeniem i wracają do rozmowy. Żadnego pytania, czy potrzebuję jakiejś pomocy, nic. Odczekałam moment, sądziłam, że jak będę tak stać to się zorientują, że czegoś chcę, ale nie. W końcu zdobywam się i przerywam Paniom rozmowę, pytam czy wszystkie dostępne rozmiary są wyłożone, odpowiedź otrzymuję już bez jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego, Pani nawet nie spojrzała na mnie i wróciła do rozmowy z drugą Panią. 
Okej, dam sobie radę. Nie zrezygnowałam z zakupów w tym sklepie, gdyż swoje zrobiła cena, świetne promocje 100% bawełna, żadnych sztucznych materiałów, jakość niczego sobie. Tak łatwo się więc nie zniechęcę. Sama wybieram rzeczy, oglądam, czytam skład. Idę do kasy. Pani jest zaskoczona moją prośbą o nie składanie ubrań zanim nie obejrzę, czy nie zostały w nich dziury po zabezpieczeniach, bo i tak mi się zdarzało. Płacę, wychodzę. Niestety, za każdą moją wizytą sytuacja taka sama. Często dość krępujące jest mimowolne słuchanie czyichś prywatnych historii podczas robiena zakupów. Mam nadzieję, że to się zmieni. Z ubrań jak dotąd jestem bardzo zadowolona, z obsługi klienta - nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz